On zakochał się w swojej przyjaciółce.
Kiedy ona jest w pobliżu nie czuje niczego poza radością.
Czy wiedziałaś, że Cię kocham?
Czy byłaś nieświadoma?
Jesteś uśmiechem na mojej twarzy.
Jestem tutaj po to, by uczynić Cię szczęśliwą, jestem tu po to by widzieć Cię uśmiechającą się.
Chciałem Ci to powiedzieć od dłuższego czasu."
Lucas
Obudziłem się z wielkim uśmiechem na twarzy, przyglądałem się uważnie śpiącej koło mnie Claire, była najważniejszą osobą w moim życiu. Dziękuję losowi, że postawił ją na mojej drodze, gdyby nie ona nie byłbym tym kim jestem teraz. Gdy zauważyłem, że się budzi zamknąłem oczy i udawałem, że śpię, czułem jak dziewczyna przesuwa się na skraj łóżka, zaczęła sięgać po swoją bieliznę, przechyliła się bardziej, spadła na podłogę. Przeciągnąłem się chichocząc pod nosem, kiedy spoglądnęła na mnie owinęła się kołdrą, usiadła koło łóżka i oparła się plecami o nie, ja zaś wstałem i podszedłem do nie. Frey schowała twarz w materiał i naciągnęła go bardziej na siebie, kucnąłem przed nią kręcąc rozbawiony głową, była taka słodka.
- Claire...
Wyciągnąłem w jej stronę dłoń i chciałem zsunąć z jej głowy nakrycie, ale ona ścisnęła je bardziej i powiedziała zawstydzona.
- Idź sobie chce się ubrać.
Uśmiechnąłem się szeroko i znienacka odkryłem jej twarz, który była cała czerwona, nie mogąc się powstrzymać ucałowałem jej policzki.
- Kochanie w nocy widziałem każdy skrawek Twojego pięknego ciała.
Spoglądnęła na mnie i pisnęła, ponownie zarzuciła kołdrę na głowę, którą po chwili zaczęła kręcić w prawo i lewo, mruczała coś pod nosem, długo nie myśląc złapałem ją w tali i podniosłem. Ułożyłem ją wygodnie na łóżku, oczywiście nie odkryłem jej, zawisłem nad nią zatapiając się w jej oczach.
Claire
Nie zdajecie sobie nawet sprawy z tego jak mocno moje policzki płonęły. Boże kochałam tego chłopaka, ale moja samo ocena nie była zbyt wysoka, wstydziłam się stanąć przed nim nago. Wiem, że w nocy obydwoje ukazaliśmy się sobie tak jak bóg nas stworzył, ale ja mimo to nie potrafiłam się w tej chwili przełamać. Lucas przybliżył swoją twarz do mojej, zamknęłam odruchowo oczy, poczułam jak jego miękkie wargi dotykają moich, które po chwili zaczęły współgrać z jego. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o wstęp, ochoczo mu pozwoliłam, nasze języki tańczyły ze sobą, o dziwo moje policzki stawały się mniej czerwone. Oderwaliśmy się od siebie, blondyn położyła się koło mnie i objął mnie rękoma wtulając w swoją klatkę piersiową. Słyszałam jak jego serce pije jak oszalałe, musiałam przyznać, że moje zachowywało się dokładnie tak samo.
- Kocham Cię.
Szepnął mi do ucha, w końcu poczułam, że mam dla kogo dalej istnieć, że moje dotychczasowe życie właśnie uległo zmianie, która nie była wcale zła wręcz przeciwnie była przecudowna.
- Ja Ciebie też.
Odparłam wtulając twarz w zagłębie jego szyi, pachniał tak ładnie, leżeliśmy tak bez słowa do czasu aż mój telefon się odezwał. Owinęłam się porządnie materiałem i powędrowałam do salonu, gdzie na stole leżała moja komórka, spoglądnęłam na wyświetlacz, dzwonił tata, nacisnęłam zieloną słuchawkę i powiedziałam słucham. Bałam się, że zaraz dostanę ochrzan i szlaban tak jak Zoe za to, że nie było mnie w nocy w domu.
- Gdzie jesteś?
Skłamać czy powiedzieć mu prawdę?
- U Lucasa.
Nie byłam dobra w okłamywaniu innych, dlatego też zapewne powiedziałam mu prawdę. W słuchawce nastała cisza, którą po chwili przerwałam.
- Coś się stało?
- Nic się nie stało słońce. O której będziesz w domu?
Dziwne dałabym sobie rękę uciąć, że się wścieknie. Grzecznie odpowiedziałam, że będę za godzinę, na co on tylko powiedział ok i się rozłączył. Zachowanie mojego ojca było podejrzane, ale nie miałam ochoty się nad tym dłużej zastanawiać. Poczułam jak silne ramiona zaciskają się na mojej tali, Lucas przytulił mnie od tyłu i położył podbródek na moim ramieniu.
- Z kim rozmawiałaś?
Zapytał spoglądając na mnie kątem oka, przechyliłam głowę w jego stronę.
- Tata dzwonił, muszę być za godzinę w domu.
Odpowiedziałam odwracając się do niego przodem, zauważyłam, że jego oczy błyszczą. Pierwszy raz odkąd go znam widzę coś tak niesamowitego. Czyżby to oznaczało, że jest szczęśliwy?
Zoe
Było cholernie ciepło, a ja musiałam siedzieć w domu, nienawidzę moich rodziców za ten pieprzony szlaban. Musiałam wykombinować jak się stąd wyrwać, wieczorem Michael będzie grał ze swoją kapelą w najlepszym rock'owym klubie w Miami, ja musiałam tam być i to obowiązkowo. Stukałam paznokciami o blat stołu do momentu kiedy usłyszałam jak ktoś parkuje pod naszym domen, poderwałam się na równe nogi i podbiegłam do okna. Ujrzawszy moją siostrę z Lucasem uśmiechnęłam się szeroko pod nosem, chłopak przycisnął ją delikatnie do samochodu i pocałował namiętnie, ten widok był tak zajebisty, że aż pisnęłam. Cieszyłam się szczęściem mojej siostruni, w końcu jej też się coś od życia należało, a nie tylko siedzenie nad książkami i wałęsanie się po domu. Podbiegłam do drzwi wejściowych i otworzyłam je szeroko.
- Claire do domu natychmiast!!!
Krzyknęłam stanowczo choć miałam ochotę wybuchnąć śmiechem, Frey przewróciła oczami i pomachała blondynowi na pożegnanie. Kiedy dzieliły nas zaledwie centymetry złapałam ją za nadgarstek, zamknęłam drzwi i ciągnęłam ją za sobą do swojego pokoju. Zamknęłam nas na klucz, usiadła na łóżku i założyłam nogę na nogę, Claire stała zdezorientowana.
- Opowiadaj ze szczegółami.
Zaklaskałam w dłonie czekając na pikantne szczegóły, bo przecież raczej to robili skoro nie wróciła do domu na noc. Brunetka westchnęła i usadowiła się na parapecie, który znajdował się koło łóżka, chwilę się zastanawiała, aż w końcu powiedziała.
- Co chcesz wiedzieć?
Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że ze mną nie wygra, prędzej czy później wszystko bym z niej wyciągnęła.
- Robiliście to? Nie jesteś już dziewicą?
Odpowiadaj szybciutko bo ciekawość mnie zaraz zje.
- Boże Zoe ja się Ciebie nie pytam o takie rzeczy.
Mruknęła kręcąc niezadowolona głową, to, że ona mnie o to nie wypytuje to nie znaczy, że ja nie będę również o to pytać.
- Mów, że dziewczyno. Tak czy nie?
- Tak.
Jabadabadu moja siostra stała się kobietą, nie mogę w to uwierzyć. Jedyną rzeczą którą chciałam wiedzieć było to, o więcej nie miałam zamiaru się jej wypytywać. Otworzyłam drzwi, pozwalając jej wyjść w ostatniej chwili zauważyłam srebrny w kształcie serca naszyjnik, który miała zawieszony na szyi.
- On Ci go dał?
Pokazałam palcem błyskotkę, na którą Claire odruchowo popatrzyła, na jej twarzy zawitał szeroki uśmiech.
- Tak.
Wyszła, a ja dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że do Michaela nigdy nie dostałam czegoś takiego. Zazwyczaj dawał mi bransoletki z ćwiekami i złote kolczyki, nigdy nic z serduszkiem czy choćby z napisem love.
Zegarek wybił właśnie godzinę czternastą, leżałam na kanapie i oglądałam jakiś beznadziejny film, nie rozumie ludzi, którzy je tworzą. Wyłączyłam telewizor i przeciągnęłam się leniwie, sięgnęłam po telefon i wystukałam numer Michaela, po paru sygnałach odebrał.
- Cześć kochanie.
Powiedział tym swoim grubym męskim głosem który sprawiał, że miałam ciarki na plecach. Jakoś musiałam mu powiedzieć, że jednak nie przyjdę na koncert, nie wymyśliłam żadnego fajnego planu ewakuacyjnego.
- Nie będzie mnie dzisiaj misiek, nie dam rady się wyrwać.
Westchnął ciężko do słuchawki, wiedziałam doskonale jaką ma teraz minę, mimo że go nie wiedziałam.
- Ten dzień jest dla mnie bardzo ważny, musisz tu być.
Stwierdził, a ja kopnęłam nogą stół przed sobą, który przesunął się do przodu, ponownie zaczęłam być wściekła na rodziców, pierdolony szlaban.
- Dobra wymyślę coś. Do potem.
Rozłączyłam się chowając komórkę do kieszeni spodni, kiedy chciałam udać się do swojego pokoju zderzyłam się z Claire, przez głowę przeszedł mi szalony pomysł, który może się udać.
- Musisz mi pomóc.
Stwierdziłam mierząc ją z góry na dół, mój plan na pewno się uda, ponieważ nie będzie miał wad. Ona wygląda dokładnie tak samo jak ja, tylko ubiorę ją w moje ciuchy, pomaluję i zrobię loki. Czemu ja wcześniej o tym nie pomyślałam?
- W czym?
- Bądź przez trzy godziny mną.
Od razu pokręciła przecząco głową, nie miała zamiaru tego robić. Muszę ją jakoś przekonać, strasznie zależy mi na byciu tam z moim ukochanym.
- Claire błagam.
- Nie Zoe.
Powiedziała stanowczo odwracając się na pięcie i idąc w stronę kuchni. Byłam tak zdesperowana, że mogłabym zrobić dla niej wszystko byleby się tylko zgodziła.
- Zrobię wszystko tylko się zgódź.
Stanęłam przed nią i złączyłam dłonie razem, zrobiłam oczy jak kot ze Shreka mając nadzieję, że pójdzie na to. Westchnęła ciężko pod nosem i rzekła.
- Zgoda, ale mojego kochanego auta Ci nie dam, a poza tym kiedyś coś dla mnie zrobisz.
- Dobrze, dobrze.
Uradowana podskoczyłam i uściskałam ją. Wiedziałam, że na nią zawsze mogę liczyć, w końcu byłyśmy siostrami i bardzo się kochałyśmy oraz sobie pomagałyśmy.
Claire
Dwie godziny później stałam już w przedpokoju jako Zoe, ubrana byłam w obcisłe jeans i bluzkę, która odkrywała mój pępek. Mocny czarny makijaż w stylu mojej siostry i polokowane włosy, gdy spoglądnęłam w lusterko skrzywiłam się i więcej do niego nie podchodziłam. Brunetka wyprostowała sobie włosy, wbiła się w moją czarną sukienkę i założyła czerwone wysokie szpilki.
- Wyglądam jak Ty?
Zapytała uśmiechając się od ucha do ucha.
- Tak.
Stwierdziłam ponieważ taka była prawda, Zoe wyglądała jak ja, a ja zaś jak ona. Bałam się, że rodzice i tak się zorientują. Zamieniłyśmy się dokumentami, tak jak wcześniej mówiłam, nie oddałam jej mojej pszczółki, ponieważ nikt inny oprócz mnie nie będzie nią kierować.
- Masz być za trzy godziny, jeśli się spóźnisz to Cię zabiję.
Ostrzegłam ją, ona się jedynie zaśmiała i opuściła dom, w tym samym momencie wrócili rodzice, mama popatrzyła się na mnie i uniosła jedną brew do góry. Boże ona wie, ona wie.
- Cieszę się, że przestrzegasz szlabanu.
Jestem uratowana, nic nie mówiąc wstałam i powędrowałam do kuchni gdzie tata wyciągał piwo z lodówki. Nalałam zimnego soku pomarańczowego do szklanki i upiłam dwa małe łyczki, pyszny płyn schłodził moje gorące ciało.
- Zoe czemu Claire wzięła porsche cabrio?
Czemu on musi mi zadawać pytania? Czemu nie może udawać, że nie istnieje?
- Nie wiem.
Wzruszyłam ramionami, miałam nadzieję, że brzmiałam jak siostra. Tata machnął na mnie ręką i wyszedł, odetchnęłam z ulgą i udałam się do salonu.
Od dwudziestu minut próbowałam się dodzwonić do Zoe, martwiłam się już ponieważ miała tu być dwie godziny temu. Chodziła od jednego kąta do drugiego, aż w końcu usłyszałam dzwonek telefonu stacjonarnego, mama zbiegła na dół i odebrała. Odłożyła słuchawkę cała blada, podparła się rękoma o szafkę, gdyby nie ona wydaje mi się, że by upadła.
- Co się dzieje?
Zapytałam podchodząc do niej, nie powiedziała mi tylko krzyknęła by ojciec ruszył dupę i tu zszedł. Kiedy stanął naprzeciwko niej zaczęła płakać, zanosiła się i uderzała pięścią o komodę. Nie wiedzieliśmy co się dzieje.
- Claire miała wypadek, nie żyje, boże moja córka nie żyje.
Wrzeszczała i coraz głośniej płakała, gdy do mnie doszło to co powiedziała po policzku pociekła mi łza. Muszę jej wyjaśnić, że to Zoe miała wypadek.
- Mamo posłuchaj to Zoe miała wypadek, ja ją udaję, zamieniłyśmy się. Mamo ja żyję.
Ujęłam jej dłoń w nadziei, że na mnie spojrzy i dotrze do niej to co powiedziałam. Kobieta odwróciła głowę w moją stronę.
- O czym Ty mówisz Zoe?
- Nie jestem Zoe, to ja Claire.
- Przestań gadać głupoty.
Wrzasnęła wpadając w ramiona płaczącego ojca, nie dałam za wygraną pociągnęłam ją za rękę i ponownie zaczęłam mówić.
- Mamo musisz mi uwierzyć, to ja Claire.
Zamiast mi odpowiedzieć uderzyła mnie otwartą rękę w policzek, nie spodziewałam się takiego ruchu z jej strony. Patrzyła na nią zszokowana, nie mogłam uwierzyć w to co zrobiła.
- Jak możesz do cholery w takiej chwili robić sobie żarty!!! Zejdź mi z oczku Zoe! Wynoś się do pokoju!
Krzyczała jak opętana, a ja właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że mi nie wierzy, że uważa mnie za moją siostrę. Moje życie w jednej chwili posypało się jak domek z kart i wywróciło do góry nogami. Żałowałam zamiany i cierpiałam, straciłam jedną z najważniejszych osób w moim życiu.
_______
Od autorki:
Prosiłabym żeby każdy kto przeczyta ten rozdział zostawił po sobie ślad w postaci komentarza. Chce wiedzieć ile osób czyta mojego bloga. :)
Prawdę mówiąc długo zabierałam się do napisania tego rozdziału.
Ostatnio nie potrafiłam napisać ani jednego zdania.
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba.
Jeśli są jakieś błędy, literówki to po prostu ich nie wyłapałam. ;/
Pozdrawiam was serdecznie. :)
Cooooo?
OdpowiedzUsuńChcę żeby jak najszybciej się to wyjaśniło! !
Czemu musiała zginąć? :(
świetny ;)
OdpowiedzUsuńteraz jestem ciekawa reakcji Lucasa
czekam na następny xx
@Agnes5542
Boszeee... Ty jesteś genialna! Na końcu łzy same mi poleciały... Naczekałam się na ten rozdział, ale opłacało się ;] Szkoda, że Zoe zginęła ;c Uwielbiam Cię za tego bloga! Czekam na następny rozdział c;
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńDlaczeeego :( A ja tak polubiłam Zoe, a ona już umarła :( Proszę, powiedz, że to jakiś żart, co prawda niezbyt śmieszny (w sumie to w ogóle nieśmieszny), ale żart. :( Dziwię się Claire, że prawie nie przejęła się śmiercią swojej siostry bliźniaczki tylko tym, że jej matka uważa ją za Zoe. Ech. Chyba właśnie teraz zaczyna się to opowiadanie, tak stwierdzam po obejrzeniu zwiastuna. :p No kurczę, smutno mi z powodu śmierci Zoe, ale mimo wszystko rozdział świetny. :D Czekam na nn. :D
Pozdrawiam, życzę weny, pomysłów, weny, słońca i dużo innych. <3
we-have-immortality-tvd.blogspot.com
Rozdział świetny i smutny :( szkoda że ona musiała zginać :(:(
OdpowiedzUsuńJeju to jest niesamowite
OdpowiedzUsuńTo takie smutne :(
OdpowiedzUsuńDlaczego ??? :(
Oczywiście widziałam zwiastun ale nie spodziewałam się że będzie to tak szybko. Skoro nikt jej teraz nie wierzy to co ? nadal będzie ją udawać ?
Czekam na kolejny ;*
Boże ciekawe czy Lucas rozpozna ze to clarie *o* czekam na nn
OdpowiedzUsuńO matko! To było strasznie smutne. Mam siostrę, co prawda nie bliźniaczkę, ale nie wiem co bym zrobiłam, gdyby jej się coś stało. Reakcja ich matki, też była straszna. W sumie się nie dziwie, ale co musiała sobie pomyśleć Claire. W jednej chwili stać się swoją siostrą. No i w dodatku są jeszcze Michael i Lucas. Strasznie to zaplątane. Wiem jedno. Będzie mi brakować Zoe i ich wspólnych rozmów. W końcu Claire tak jakby straciła część siebie.
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszy ciąg. Pozdrawiam :D
Rozdział bardzo smutny, szkoda, że Zoe umarła, będzie mi jej również brakować.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa reakcji Lucasa na wiadomość o śmierci jego ukochanej. Pewnie się chłopak załamie. ;/
Współczuje Claire, biedna matka jej nie uwierzyła i teraz została skazana na bycie kimś kim naprawdę nie jest.
Ciekawi mnie co dalej poczyni i jak rozwiążę tę sprawę.
Czekam na nn i pozdrawiam. :)
O Boże biedna Clary :( Ciekawi mnie co dalej zrobi i jak rozwiążę tę sprawę. Czekam na nn mam nadzieję że dodasz go jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńO mamusiu to było mega smutne. ;/
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Zoe i Claire, w końcu zaczęła być szczęśliwa, a tu bum i bańkę szczęścia szlag trafił.
Czekam na nn z niecierpliwością.
Świetne<3<3<3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :) x
OdpowiedzUsuńCudoo . ♥ Czekam na następny : )
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńTo denerwujące, że jej nie wierzą
Czytam
Hej :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział :D
mysticfallskrainamarzen.blogspot.com
Kiedy następny :D ?
OdpowiedzUsuńW weekend na pewno się pojawi. :)
UsuńGenialnie piszesz :-*
OdpowiedzUsuń