sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział 5 "Żegnaj Claire."

Lucas

     Po stracie bliskiej nam osoby czujemy ogromny smutek, łzy same płyną po policzkach, nie mamy chęci do życia, a świadomość, że już nigdy jej nie zobaczymy zabija nas powoli. Nie potrafię opisać jak się aktualnie czuję, jestem wrakiem człowieka, zapijam smutki w butelce wódki i żałuję, że byłem cholernym tchórzem, że za późno powiedziałem jej o swoich uczuciach. Mam ochotę wrzeszczeć do nieba i oskarżać najwyższego o niesprawiedliwość, Claire była jak anioł, zawsze pomagała innym i nigdy nikomu nie zrobiła krzywdy. Więc, dlaczego on zabrał ją do siebie? Dlaczego? To jest powalone, przez niego mam ochotę strzelić sobie w łeb i na zawsze złączyć się z moją miłością. Słone łzy płynęły jak strumień po moich policzkach, podniosłem szklankę z whisky, wypiłem całą zawartość jednym duszkiem. Kiedy wstałem zachwiałem się i wylądowałem na podłodze, waliłem w nią pięścią, byłem załamany i nie widziałem dalszego sensu istnienia.


- Claire!!!
Wrzasnąłem jak opętany, położyłem się i zamknąłem oczy. Widziałem jej uśmiechniętą twarz, jej piękne oczęta i słodkie jak miód wargi, tak bardzo chciałem poczuć jej dotyk, którym mnie obdarzała, tak bardzo chciałem być koło niej. Sam nie wiem kiedy udałem się w objęcia morfeusza z nadzieją, że ujrzę ją we śnie.

Claire

     Minął miesiąc od śmierci Zoe, która bardzo mną wstrząsnęła. Całe dnie siedziałam w jej pokoju i płakałam w poduszkę, tęskniłam za nią i winiłam się za to, że odeszła. Gdybym nie zgodziła się na zamianę ona byłaby tu z nami, cała i zdrowa. Rodzice mi nie uwierzyli, kazali mi się zamknąć i już nigdy o tym nie mówić, od tamtego dnia nie nazywam się już Claire Frey, teraz jestem Zoe Frey i mam chłopaka, którego nawet nie lubię. Kiedy chciałam wymyślić jakieś wyjście z tej sytuacji w mojej głowie nastawała pustka, nie mogłam logicznie myśleć, myślałam tylko o siostrze, której już nigdy więcej nie ujrzę. Pukanie do drzwi wyrwało mnie z rozmyśleń, niechętnie wstałam z łózka, przekręciłam klucz i otworzyłam jej szeroko. Ujrzawszy w nich Michaela westchnęłam cicho pod nosem, miałam ochotę zamknąć je ponownie, ale chłopak szybciutko wszedł do środka.
- Zoe...
Przyglądał się mi uważnie, wiedziałam, że zauważył wory pod moimi oczami i rozczochrane włosy, nie dbałam o to jak wyglądam. Miałam na sobie rozciągnięty dres, byłam niepomalowana i w stu procentach różniłam się od bliźniaczki, ona pewnie nawet w takiej chwili byłaby umalowana i stylowo ubrana. Ni stąd ni zowąd podszedł do mnie, objął mnie w tali i wtulił w siebie, stałam nieruchomo przygryzając swoją dolną wargę, jego bliskość ani trochę mi się nie podobała.
- Za jakieś czas nie będzie tak bardzo boleć.
Szepnął mi do ucha głaszcząc dłońmi moje plecy, zawsze uważałam, że Michael jest nieczułym dupkiem, ale teraz stwierdzam, że się pomyliłam. Kołysał nami delikatnie na prawo i lewo, mimo że byłam w jego ramionach i wiedziałam, że prędzej czy później będę musiała się do tego przyzwyczaić pragnęłam by to Lucas mnie przytulał, chciał znów poczuć jego ciepło.
- Zawsze będę przy tobie Zoe.
Oznajmił odsuwając się ode mnie, ujął moją twarz dłońmi, gdy chciał mnie pocałować odwróciłam głowę w drugą stronę, nie potrafiłam i nie chciałam się z nim całować. Cieszyłam się, że zrozumiał, że nie mam na to ochoty, ucałował moje czoło i uśmiechnął się nikle do mnie.
- Mogę zostać z tobą tej nocy?
Zapytał, a ja odruchowo pokręciłam przecząco głową, spojrzał się na mnie pytająco.
- Chce zostać sama.
Odpowiedziałam, choć doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że mówię mu to po raz setny. Michael pokręcił zawiedziony głową, ale nie protestował, wiedział, że śmierć mojej siostry bardzo na mnie wpłynęła, dlatego też nie komentował niepodobnego do "mnie" zachowania, pewnie uważał, że z czasem wróci jego Zoe.
- Wpadnę jutro.
Cmoknął mnie na pożegnanie w policzek i opuścił pomieszczenie, przejechałam dłonią krzywiąc się po miejscu, które jego wargi przed chwilą dotknęły. Położyłam się na łóżku, wyciągnęłam spod poduszki naszyjnik, który dostałam od Lucasa, wpatrywałam się w niego jak w obrazek. Otworzyłam go, w środku serca znajdowało się zdjęcie moje i blondyna, uśmiechnęłam się pod nosem, po policzku pociekła mi pojedyncza łza, bardzo za nim tęskniłam i domyślałam się jak musi przeżywać moją śmierć. Przykryłam się kołdrą, ścisnęłam w dłoni naszyjnik, po paru minutach zasnęłam.

   Stałam w nieznanym mi salonie, był utrzymany w ciemnych barwach. Podłoga była drewniana tak samo jak ściany, za mną stał kominek, a przed nim czarna, wielka skórzana kanapa i szklany stół, na którym znajdowała się butelka whisky. Nie wiedziałam co tu robię i jak się tu znalazłam, zdziwił mnie również fakt, że byłam ubrana w fioletową bluzkę i spódniczkę mini. Moja twarz nie wyglądała tak okropnie jak parę godzin temu, przypominała tą z przed miesiąca, znajdowałam się na środku pomieszczenia, rozglądnęłam się i kiedy moim oczom ukazała się dobrze znana mi postać przełknęłam głośno ślinę.  Jak to możliwe, że ona tu jest?
- Zoe...
Powiedziałam trzęsącym tonem głosu, wpatrywałam się w brunetkę uważnie. Uśmiechnęła się do mnie i wolnym krokiem ruszyła w moją stronę, ja zaś zrobiłam dwa małe kroki  w tył.
- Claire przepraszam.
Kiedy się odezwała o mało co nie dostałam zawału, czułam się dziwnie, nie wiedziałam czy to sen, czy to rzeczywistość. Targały mną różne emocje, ale gdybym miała określić, którą z nich najbardziej czułam powiedziałabym, że to strach.
- Nie mamy dużo czasu, musisz mnie wysłuchać.
Oznajmiła przybliżając się do mnie, gestem dłoni kazałam jej się zatrzymać, zrobiła to. Wzięłam głęboki wdech, byłam gotowa na wszystko.
- Mów.
Tylko tyle byłam na razie w stanie z siebie wydusić, mimo że miałam obawy byłam naprawdę szczęśliwa, że ją widzę.
- Wiem, że przez ostatnie dni było ci naprawdę ciężko Claire i przykro mi to mówić, ale od dzisiaj musisz zacząć być naprawdę mną. Pomogę Ci na tyle ile będę mogła, będę cię wspierać.
Ja nie chce byś mnie wspierała, ja chce odzyskać swoje życie, nie mogę do końca moich dni być tobą, ja nie potrafię i nie chcę.
- Nie mogę Zoe, nie mogę.
Kręciłam głową na znak, że się sprzeciwiam, ja nie potrafię zaakceptować  faktu, że muszę być nią, że muszę żyć jej życiem.
- Posłuchaj Claire nie masz innego wyjścia, zacznij żyć na nowo, wiem, że dasz radę.
Kiedy chciałam jej odpowiedzieć zniknęła, obraz przed oczami zaczął mi się rozmazywać, upadłam na ziemię, zemdlałam.

    Obudziłam się z wielkim wrzaskiem, byłam cała spocona i zachłannie łapałam powietrze. Ten sen był tak realny, że gdyby nie to, że się obudziłam uwierzyłabym, że dzieje się to naprawdę. Gdy się uspokoiłam spoglądnęłam na zegarek, który wskazywał godzinę dziesiątą rano, postanowiłam, że dzisiaj spróbuję doprowadzić się do porządku, może mi się uda. Leniwie zwlekałam się z łóżka i powędrowałam do łazienki, zdjęłam z siebie ubranie, które wrzuciłam do kosza na pranie, weszłam do kabiny prysznicowej i odkręciłam wodę. Ciepły strumień muskał delikatnie moją skórę, czułam się jak nowo narodzona, nalazłam szamponu na rękę i zaczęłam go rozprowadzać po włosach, kiedy uznałam, że wystarczy, sięgnęłam po żel, kiedy parę kropel różowego płynu znajdowało się na gąbce, przejechałam nią każdy skrawek mojego ciała. Spłukana wyszłam, owinęłam się mięciutkim ręczniczkiem i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Nie miałam już worów pod oczami, moja cera wyglądała o wiele lepiej, była świeża i gładka, schudłam parę kilogramów przez ten miesiąc, ale mimo to nie wyglądam jak kościotrup. Ubrałam na siebie czystą koronkową bieliznę, weszłam do pokoju i zaglądnęłam do szafy, która ledwo się domykała, zamrugałam parę razy nie wierząc w to co widzę. Ciuchy Zoe kompletnie nie były w moim stylu, wszystko było wyzywające i strasznie obcisłe, stałam dobre dziesięć minut nie widząc co mam na siebie włożyć, w końcu wybrałam czarne rurki i niebieską bluzkę na krótkim rękawku. Polokowałam włosy, umalowałam się na czarno, nie podobało mi się to, ale musiałam to jakoś przełknąć. Gdy byłam ubrana udałam się do kuchni, przy stole siedział mój tata i jak zawsze czytał gazetę, mama zaś wyszła do biura, mogę się założyć, że znów załatwia jakiś wyjazd dla nich, od paru dni mówiła, że nie może wytrzymać w tym domu, a najlepiej to by go sprzedała. Oczywiście ja i tata byliśmy na nie, obydwoje uwielbialiśmy ten dom i nie chcieliśmy się go pozbywać.
- Dobrze ci się spało Zoe?
Zapytał spoglądając na mnie kątem oka, nalewając sok do szklanki powiedziałam.
- W miarę.
Uśmiechnął się do mnie lekko, chyba już się przyzwyczaił, że więcej ode mnie nie wydusi.

Lucas 

    Ostatnie dni spędziłem na piciu i paleniu trawy, chciałem się uwolnić od wszystkich myśli, miałem nadzieję, że dzięki używką będę w stanie, ale się pomyliłem. Musiałem zobaczyć twarz Claire, musiałem jej dotknąć, dlatego też po pięciu drinkach wybiegłem z baru i udałem się do domu państwa Frey, jedynym wyjściem z tej sytuacji było zobaczenie kogoś, kto wyglądał tak samo jak moja luba. Podpity zacząłem wspinać się po rynnie, dzięki której mogłem się dostać do pokoju Zoe, na moje szczęście okno było otwarte, brunetka siedziała na łóżku i przeglądała album ze zdjęciami, zachwiałem się i wpadłem do środka. Wystraszona podskoczyła i złapała dłonią stojącą niedaleko niej lampkę nocną, założę się, że chciała mi nią przywalić.
- To ja Lucas, nie bij.
Wymamrotałem podnosząc się z podłogi, spoglądnęła na mnie dużymi oczami, rzecz, którą trzymała wypadła jej i roztrzaskała się na parę kawałków.
- Co ty tu robisz?
Zapytała trzęsącym tonem głosu, to nie było do niej podobne i pewnie zwróciłbym na to większą uwagę, ale w takiej sytuacji nie miałem zamiaru. Zrobiłem krok ku niej, westchnąłem ciężko zastanawiając się jak mam ją poprosić o to by udawała na chwilę Claire, przed śmiercią nie miałem okazji się z nią pożegnać. Brałem pod uwagę jej odmowę, nie zdziwię się jeśli powie nie.
- Proszę cię o chwilę bycia Claire, ja muszę się pożegnać, nie mogę normalnie funkcjonować.
Jej usta się uchyliły, ale nie dlatego, że chciała coś powiedzieć, była zszokowana moją prośbą, wpatrywała się we mnie zaszklonymi oczętami.
- Co?
Mruknęła, a ja powtórzyłem co to powiedziałem wcześniej.

Claire 

     Nie byłam w stanie wypowiedzieć ani słowa, moje serce biło jak szalone, miałam ochotę rzucić się na niego i wycałować, ale wiedziałam, że nie mogę tego zrobić, ponieważ on myśli, że jestem swoją siostrą. Łzy napłynęły mi do oczów, myślałam, że gorzej już być nie może, ale gdy usłyszałam jego prośbę miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Jak ja mam udawać samą siebie? Jak ja mam zachować spokój? Mam ochotę krzyczeć, płakać i uświadamiać go  przez resztę mojego życia, że mnie nie stracił. Wpatrywał się we mnie oczekując na odpowiedź.
- Będę Claire.
Nie wiem co mnie pokusiło, doskonale wiem, że pożałuje tego. Blondyn podszedł do mnie, ujął swoimi dłońmi moje i próbował z całych sił uśmiechnąć się, gdy zdał sobie sprawę z tego, że nie da jednak rady wciągnął powietrze i zaczął mówić.
- Byłem idiotą, powinienem powiedzieć ci wcześniej o swoich uczuciach.
Położył dłoń na moim policzku, wzdrygnęłam się, ale nie wypowiedziałam ani słowa, nie chciałam mu przerywać.
- Za nim tu przyszedłem miałem ułożoną całą przemowę, ale teraz nie potrafię jej powtórzyć. Chciałem byś wiedziała, że zawsze będę cie kochać Claire.
Po moich policzkach poleciały łzy, które on odruchowa delikatnie starł kciukiem, to co powiedział sprawiło, że moje serce pękło na pół. Kochałam go i kochać będę.
- Kocham cie.
Powtórzył i ni stąd ni zowąd wbił swoje wargi w moje, oczywiście ja odwzajemniłam pocałunek, nie potrafiłam się powstrzymać. Nasze usta zaczęły poruszać się synchronicznie, całowaliśmy się wiedząc, że ten pocałunek będzie naszym ostatnim. Wplątałam swoje smukłe pace w jego włosy, jego dłonie powędrowały na moje mokre od łez policzki. Toczyliśmy walkę o dominację, którą ja przegrywałam, oderwaliśmy się od siebie spoglądając sobie w oczy.
- Żegnaj Claire.
Ucałował moje czoło, odwrócił się na pięcie i stanął przed oknem, gdy się ostatni raz na mnie popatrzył zauważyłam łzy na jego policzkach. Wyszedł zostawiając mnie załamaną, rzuciłam się na łózko i płakałam w poduszkę.



____________
Od autorki:

Wiem, że ten rozdział mi nie wyszedł, pisałam go calutkie cztery dni.
Moja wena mnie opuściła. ;/
Mogę wam obiecać, że następny rozdział będzie lepszy.
Oczywiście mam cichą nadzieję, że rozdział wam się spodoba.
Pozdrawiam was serdecznie i życzę wam miłego czytania.

21 komentarzy:

  1. Płakałam kiedy czytałam ten rozdział. Nie chcę by Claire zaczęła żyć życiem Zoe..
    Dobrze, że Micheal wspiera "Zoe".
    Nie chcę by Lucas zapomniał o niej

    OdpowiedzUsuń
  2. Pod koniec się popłakałam. Rozdział jest tak genialny, że nie mogę tego opisać słowami.Zastanawiam się czy Claire kiedykolwiek powie mu, że jednak żyje. Czekam na kolejny xx
    Życzę weny :)
    @Agnes5542

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego? :( Nie wiem, czy bardziej dobija mnie to, że Zoe odeszła, czy to, że Claire nie może powiedzieć wszem i wobec, że jest Claire, a nie Zoe! Spodobało mi się zachowanie Michaela. Podobnie, jak Claire myślałam, że jest taki bezuczuciowy, ale jednak nie. Końcówka mnie rozkleiła. :( Kiedy Lucas mówił o swoich uczuciach, a Claire nie miała pojęcia co zrobić, ta bezradność. Jeju, strasznie jej współczuję, że musi udawać swoją siostrę. Nie może być w swoim ciele, tak właściwie to jakby straciła życie. :(
    Czekam na nn. Pozdrawiam, życzę od groma weny, pomysłów, weeeeny, powrotu weny, ciepełka, weny, miłej niedzieli i innych. <3

    we-have-immortality-tvd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejciu :'o idk co napisać o tym. Mam nadzieje, że szybko jakoś doprowadzisz do tego ze licas zaczne podejrzewac ze zoe to clary i ze to zoe noe zyje.
    Swietny rozdzial . @mybieber_ccole

    OdpowiedzUsuń
  5. Końcówka doprowadziła mnie do łez.Jak Lucas cierpi :( Zastanawiam się czemu Claire nie powiedziała mu ze nadal żyje. Wydaje mi się że jedyna sobą która była by wstanie jej uwierzyć jest on . Przecież na pewno Claire może jakossmu udowodnić że to ona. Mam nadzieje że jakoś będą razem a on dowie się prawdy o tym wszystkim
    Odnoście Michaela to naprawdę zachował się genialnie. Widać że zależało mu na Zoe . Kochał ją ale tez powinien dowiedzieć sie prawdy.
    Ogólnie rozdział ciekawy :)
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. I w końcu jest :)
    Rozdział mnie rozsypał na małe kawałeczki. :/
    Był świetny. Michael zachował się jak na chłopaka powinno. To było bardzo uroczę.
    Fajnie że 'pokazałaś' jak Claire śni o Zoe to było dobrym elementem ale i tak nic nie przebije końcówki. Nie wiem co powiedzieć. Więc napiszę tylko że super, megga, rozsypka, nie wiem jakbym się czuła na jej miejscu, zachowanie Lucasa było bardzo smutne a zarazem piękne <3
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten rozdział był genialny. Na koniec się rozryczałam. Ale jednak nie chce aby Clarie była Zoe i żyła jak ona.! :/ Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Matko ;(
    Popłakałam się na końcu. I w sumie na początku też. Lucas jest taki biedny. Tak bardzo tęskni, nie wiedząc, że ma Claire na wyciągnięcie ręki. Dziewczyna znalazła się w strasznie trudnej sytuacji. Ma udawać kogoś kim nie jest... Ale ja przez cały czas zastanawiam się dlaczego? Nie może jakoś wytłumaczyć wszystkim, że ona to ona, a Zoe nie żyje? I ten. Dlaczego niby musi? Kurcze ! :D ile pytań bez odpowiedzi! Mam nadzieję, że wszystko w miarę szybko się wyjaśni.
    Czekam niecierpliwie na kolejny, rozdział, życzę weny i pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. To trochę chore czemu Clarie nie powiedziała mu prawdy przecież napewno maglaby mu jakoś udowodnić ze to Zoey zginela a nie ona XD ale i tak to kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja to widzę tak:
    Claire na pewno się bała, że on jej nie uwierzy tak jak matka. Uznała, że spoko rodzice nie uwierzyli to Lucas również nie uwierzy.

    Końcówka była naprawdę smutna i mam nadzieję, że ona jednak znajdzie sposób i będzie z Lucasem.
    Michael okazał się super, też myślałam tak jak Claire, że jest nieczułym dupkiem, jednak pozory mylą.
    Pozdrawiam i życzę weny. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku jakie to smutne. Nawet sobie nie mogę wyobrazić co ona czuje. :c Wiem, że nie będzie łatwo jej się z tego jakoś wyplątać i jestem strasznie ciekawa jak to rozwiążesz. Rozdział wyszedł cudny i już nie mogę się doczekać następnego. Pozdrawiam i życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
  12. To jest świetne... <3 :'(

    OdpowiedzUsuń
  13. Przecież claire zna całe życie lucasa. Czemu mu po prostu nie powie, przecież on by wiedział, że nic takiego nie mówił zoe. On by wszystkich przekonał. A jeszcze claire musi się uzerac z michael 'em. Czekam nn i dodaje się do obserwatorów :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaczęłam czytać i spodobało mi się. Będę czytać :) Rozdział świetny. Czekam nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Masakra... Jesteś genialna! Przy końcówce ryczałam bo inaczej się nie dało.. Nie będę się rozpisywać, ale wiedz, że masz talent. Pozdrawiam i życzę wełny! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dlaczego dopiero teraz zobaczyłam tego bloga? :O
    To jest wspaniałe! <3
    Pięknie piszesz :)
    Masz talent <333
    Z niecierpliwością czekam nn;*

    http://last-heartbeat-jb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Cuuuuuudowny rozdział! Zachwycasz mnie po raz kolejny i mam nadzieję że masz świadomość co ze mną robisz bo wręcz nie mogę się doczekać co będzie dalej! Więc szybko pochłaniaj wene i pisz coś dla nas!

    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Boski rozdział... czekam na nexta :'( mam nadzieje że pojawi się jak najszybciej.. jak masz chęć to wbijaj do mnie : http://cena-serca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapraszam na nn !
    mysticfallskrainamarzen.blogspot.com
    P.S. kiedy następny ?
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  20. rzadko sie zdarza że płacze...BARDZO RZADKO a teraz nie mogę przestać

    OdpowiedzUsuń